23 paź 2025

Podpłomyki Kupiec test chrupkości i odkrywanie smaków! Czy jesteś #teamsłodki czy #teamwytrawny?

Witam,


Dziś zapraszam Was do wyjątkowego świata przekąsek, który potrafi skraść serce każdego miłośnika chrupania! Przed Wami Podpłomyki marki Kupiec - małe, niepozorne krążki, które kryją w sobie ogrom smaku, lekkości i przyjemności. Pokażę Wam, jak wygląda box pełen tych pyszności, zdradzę kilka moich ulubionych smaków i oczywiście zrobimy test chrupkości, bez którego taka degustacja nie miałaby sensu!
Zostańcie ze mną do końca, bo będzie pysznie, chrupiąco i naprawdę aromatycznie. Na pierwszy rzut oka po otwarciu box wygląda jak prezent, który chce się zajadać z uśmiechem.
W środku czekają różne smaki podpłomyków, starannie zapakowane, każdy w kolorowej paczce, która już samym wyglądem zachęca do spróbowania. To trochę jak mała podróż po smakach od delikatnych i neutralnych, po intensywne, z charakterem.


Ale zanim zaczniemy tę podróż, mam do Was pytanie, które zawsze budzi emocje:
Czy jesteście #teamsłodki, czy może #teamwytrawny?

Wiecie, jak to jest jedni nie wyobrażają sobie życia bez odrobiny słodyczy, inni wolą wyraziste, pikantne lub ziołowe nuty. Ja zawsze mam wrażenie, że to mówi coś o nas o naszym nastroju, o tym, czego w danym momencie potrzebujemy. Czasem marzymy o czymś delikatnym i kojącym, a innym razem o smaku, który aż tańczy na języku. Ja właśnie tak mam. Wszystko zależy od dnia, nastroju i smaka na co mam ochotę.

No dobrze, czas na małe odkrywanie! W moim boxie znalazły się różne wersje podpłomyków: klasyczne, ziołowe jak np. te o smaku zielonej cebulki, czy pizza a także bardziej oryginalne kompozycje jak smak mango, czy truskawka i śmietanka! Każdy z tych wersji ma w sobie coś wyjątkowego i to właśnie w tym tkwi magia tego boxu. Podpłomyki można jeść solo, jako przekąskę w pracy, w podróży, albo potraktować jako bazę do kreatywnych mini-przekąsek: z pastą, hummusem, guacamole, dżemem, a nawet z kawałkiem sera, czy warzywami. Podpłomyki to zresztą coś więcej niż zwykła przekąska to powrót do prostoty. Nieprzetworzone, lekkie, pieczone bez zbędnych dodatków. Chrupią w idealny sposób, a ich smak jest naturalny, ale na tyle wyrazisty, że nie potrzebują wiele więcej. To właśnie ta prostota sprawia, że są tak uniwersalne.


No i nadszedł ten moment… Test chrupkości!
Biorę pierwszy podpłomyk ten o smaku zielonej cebulki i… chrup! Tak, to właśnie ten dźwięk, który uzależnia. Idealnie cienki, lekko złocisty, z delikatnym aromatem cebulki, który wypełnia cały zmysł smaku. Nie za słony, nie za intensywny po prostu perfekcyjny balans. I tu nie mam już żadnych wątpliwości, bo zdecydowanie należę do #teamwytrawny!

Uwielbiam wszystko, co ma charakter, co ma w sobie nutkę pikantności lub ziołowej świeżości. A te podpłomyki to strzał w dziesiątkę. Można je chrupać same albo połączyć z dipem jogurtowym, czosnkowym, albo z klasycznym hummusem. Świetnie sprawdzają się też jako dodatek do zupy krem lub sałatki. Zresztą, przyznajcie sami, czy nie ma czegoś przyjemnego w tym momencie, kiedy siadasz po długim dniu, sięgasz po ulubioną przekąskę i po prostu… odpoczywasz?
Podpłomyki Kupiec mają w sobie coś, co sprawia, że ten moment jest jeszcze przyjemniejszy. To taki mały rytuał relaksu, który można powtarzać bez wyrzutów sumienia. U mnie trochę to wygląda ostatnio jak małe uzależnienie haha. 


A może jesteście po drugiej stronie i bliżej Wam do #teamsłodki? Nic straconego! Klasyczne podpłomyki świetnie smakują też w wersji na słodko, czy z masłem orzechowym, miodem, kremem czekoladowym, czy owocami. Wystarczy odrobina wyobraźni i każda paczka może zmienić się w coś zupełnie innego.

Podsumowując: Box pełen jest podpłomyków - to nie tylko pyszna przygoda, ale też świetny sposób na odkrywanie nowych smaków i testowanie, co najbardziej nam pasuje. Ja już wiem, że zostaję wierna mojej wytrawnej stronie, ale jestem pewna, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Kupiec.
#współpracareklamowa 


Gotowi na chrupanie? To próbujemy razem! Smacznego i koniecznie dajcie znać komentarzach, po której stronie Wy jesteście #teamsłodki czy #teamwytrawny?


pozdrawiam,
Donna

20 paź 2025

Kolory zła. ZIELEŃ Tom 6 serii kryminalnej Małgorzaty Oliwii Sobczak, Wyd. W.A.B.

Witam,


Niech nie zmyli Was tytuł choć może się wydawać, że „Zieleń” to książka o spokoju, harmonii, czy bliskości natury, prawda jest zupełnie inna. Zielony kojarzy się z wyciszeniem, ale w tej historii to tylko pozory… Korzystając z ostatnich promieni jesiennego słońca, zabrałam do ogrodu najnowszą część bestsellerowej serii „Kolory zła” autorstwa Małgorzaty Oliwii Sobczak. Okładka zachwyca intensywną barwą, ale to, co kryje się w środku, to pełnokrwisty kryminał.. mroczny, wciągający i niepokojący.

Zieleń miała swoją premierę 15 października 2025 roku nakładem wydawnictwa W.A.B.


Akcja rozgrywa się w Sopocie, jesienią 2019 roku. Grupa studentów, wracająca z imprezy, dokonuje makabrycznego odkrycia.. otóż w pojemniku na śmieci odnajdują kobiecą rękę zapakowaną w foliowy worek. Wkrótce policja odnajduje również pozostałe fragmenty ciała, ale bez głowy niemożliwe jest ustalenie tożsamości ofiary. Do sprawy zostaje przydzielony prokurator Leopold Bilski, który stawiając na szali swoje życie prywatne bez reszty angażuje się w śledztwo, korzystając z najnowszych metod kryminalistycznych. To nie będzie spokojna lektura. To historia, która zostaje w głowie. Zielony może oznaczać nadzieję, ale tutaj… zieleń skrywa zbrodnię.

Wpis przy współpracy reklamowej z wydawnictwem W.A.B.
#współpracareklamowa


Czy ktoś już czytał? Serdecznie polecam! 
Ta książka znalazła się na 1. miejscu wśród wszystkich produktów na empik.


pozdrawiam,
Donna

19 paź 2025

Naturalne marokańskie mydło z węglem aktywnym Beaute Marrakech.

Witam,


Od kiedy tylko pamiętam, mam ogromną słabość do mydeł w kostce. Choć wiele osób wybiera dziś mydła w płynie lub inne formy oczyszczania skóry, ja niezmiennie pozostaję wierna klasycznym mydłom, oczywiście pod warunkiem, że są one naturalne i dobrej jakości. Zdecydowanie odrzucam te typowe, drogeryjne kostki pełne sztucznych składników, które bardziej wysuszają niż pielęgnują. Moje serce od zawsze bije mocniej dla mydeł tworzonych z pasją, najczęściej ręcznie, z naturalnych surowców i to właśnie takie produkty cenię najbardziej.

Bardzo się cieszę, że w ostatnich latach rynek naturalnych kosmetyków tak pięknie się rozwija. Coraz więcej osób sięga po produkty świadomie, a manufaktury mydlarskie oferują prawdziwe perełki. Przykładem jest naturalne mydło Beauty Marrakech z aktywnym węglem, które pojawiło się w pudełku Pure Beauty w edycji SO MELLOW.


Naturalne mydło z aktywnym węglem skutecznie absorbuje wszystkie zanieczyszczenia skóry. Oczyszcza pory i reguluje wydzielanie sebum. Mydło z aktywnym węglem działa detoksykująco.

Przeznaczone jest do mycia całego ciała. Szczególnie polecany dla osób z cerą tłustą, ze skłonnością do powstawania trądziku.

INCI: Sodium Olivate, Aqua, Nigella Sativa Seed Oil, Sodium Hydroxide, Nigella Sativa Powder, Glycerin, Argania Spinosa Kernel Oil, Sodium Chloride, Sodium Benzoate, Citral, Charcoal Powder


Mydło z aktywnym węglem to dla najlepszy wybór szczególnie do mycia twarzy, ponieważ moja skóra jest tłusta i skłonna do niewielkich niedoskonałości. Węgiel aktywny doskonale oczyszcza, reguluje wydzielanie sebum i pomaga utrzymać cerę w dobrej kondycji, a przy tym nie podrażnia. Dodatkowym atutem jest cena. Owe mydełko kosztuje ok. 15,30 zł za 100 g to naprawdę rozsądna kwota jak za naturalny, ręcznie robiony kosmetyk. Nie sposób nie wspomnieć o jeszcze jednej zalecie naturalnych mydeł w kostce.. czyli ich wydajności. O ile są odpowiednio twarde i przechowywane w dobrych warunkach (np. na mydelniczce z odpływem, dzięki której kostka nie leży w wodzie), mogą służyć naprawdę długo. To sprawia, że są nie tylko bardziej ekologiczne, ale i ekonomiczne.

Naturalne mydła to nie tylko pielęgnacja, ale też rytuał. Ich zapach, tekstura, prostota i bliskość natury sprawiają, że codzienne mycie staje się przyjemnością, a nie tylko koniecznością. Cieszę się, że takie produkty stają się coraz bardziej dostępne i doceniane bo naprawdę zasługują na miejsce w każdej łazience.

Choć mydło Beauty Marrakech z aktywnym węglem ma intensywnie czarny kolor, w czasie użycia absolutnie nie brudzi skóry. W kontakcie z wodą wytwarza delikatną, szarawą pianę, która już po chwili staje się niemal całkowicie jasna. To przyjemne zaskoczenie, zwłaszcza dla osób, które obawiają się efektu "czarnej" kąpieli. Dla mnie największą zaletą tego mydła jest jego wyjątkowa skuteczność w oczyszczaniu skóry twarzy. Mam cerę tłustą i problematyczną, dlatego bardzo cenię sobie kosmetyki, które realnie pomagają usunąć nadmiar sebum. Po umyciu czuję, że skóra jest naprawdę dobrze oczyszczona wręcz "skrzypi" pod palcami, w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie ma tu mowy o przesuszeniu, ale o poczuciu świeżości i czystości, którego często brakuje po delikatniejszych formułach.

To mydło zdecydowanie spełniło moje oczekiwania i z pewnością zagości w mojej codziennej pielęgnacji na dłużej. Choć w pudełkach Pure Beauty nie brakuje efektownych, kolorowych kosmetyków, które od razu przyciągają wzrok, to właśnie takie niepozorne perełki jak naturalne mydło Beauty Marrakech z aktywnym węglem najbardziej przyciągają moją uwagę. Często pomijane, niedoceniane na pierwszy rzut oka, a dla mnie są prawdziwym skarbem.

Wpis przy współpracy reklamowej z marką Pure Beauty i Beauty Marrakech.
#współpracareklamowa


A Wy kochani lubicie marokańskie czarne mydełka? Czy może dopiero planujecie je wypróbować? Dajcie znać, jakie macie doświadczenia z naturalnymi mydłami.


pozdrawiam,
Donna
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...